Kamery zamiast lusterek w samochodzie. Więcej wad, czy zalet?

Coraz więcej producentów samochodów pokazuje modele zaopatrzone w kamery, a nie tradycyjne lusterka. Nie jest to nowy pomysł, ale wydaje się, że niedługo będzie on możliwy do realizacji. Czy to jest kierunek, w jakim zmierza branża?

Tesla, Lexus, Audi. Coraz więcej koncernów samochodowych przedstawia nowe modele swoich aut, w których zamiast tradycyjnych lusterek bocznych mamy do czynienia z zaawansowanymi systemami kamer o znacznie szerszym kącie widzenia i wielu dodatkowych funkcjach. Pierwszym tego typu samochodem produkowanym seryjnie jest Lexus ES siódmej generacji, w którym obraz z kamer wyświetla się na dwóch 5-calowych ekranach. W tej wersji dostępny jest jednak tylko w Japonii, co związane jest z ograniczeniami prawnymi w innych krajach. Jeśli tam takie rozwiązanie się sprawdzi, możemy jednak liczyć na zmiany prawa w innych regionach świata, także w Europie. 

Kamery zamiast lusterek bocznych - czy to przyszłość branży?

Czy kamery zastąpią w przyszłości tradycyjne lusterka? Takie rozwiązanie ma na pewno szereg zalet. Najważniejszą jest zwiększone pole widzenia dzięki użyciu szerokokątnych obiektywów. W praktyce niemal całkowicie eliminuje to zjawisko martwego pola. Łączy się to z dodatkowym bezpieczeństwem, a także licznymi ułatwieniami, takimi jak np. systemy parkowania symulujące w kamerach dodatkowe linie, w obrębie których powinniśmy zaparkować. Dodatkowo kamery mogą być zaopatrzone w systemy noktowizyjne umożliwiające lepszą obserwację w nocy.

Drugą kwestią jest większa opływowość, o której chętnie mówią twórcy Lexusa ES. W tym modelu kamery są zauważalnie węższe niż lusterka, a większa opływowość równa się lepszym osiągom. Potwierdzają to badania: precyzyjne wyliczenia wskazują, że użycie kamer zamiast lusterek przyczynia się do zużycia o 3,2% mniej paliwa. Oszczędność niewielka dla indywidualnego kierowcy, ale już w skali ochrony całego środowiska przed trującymi toksynami może być znacząca.

Ograniczenia kamer zamiast lusterek bocznych

W tym momencie brak jest uregulowań prawnych w większości krajów na świecie co do możliwości zastąpienia lusterek kamerami. Oznacza to w praktyce, że w Polsce Lexusem ES w jego japońskiej wersji póki co nie pojedziemy. Oczywiście legislacja musi nadążać za trendami i wkrótce możemy się spodziewać jakiejś zmiany w tej kwestii. Kiedy to jednak nastąpi, na razie trudno przewidywać.

Największą wadą samochodu z kamerami zamiast lusterek jest całkowite uzależnienie pojazdu od elektroniki. Otóż w przypadku jakiejkolwiek awarii obwodu elektrycznego w naszym samochodzie z kamerami bocznymi będziemy unieruchomieni, ponieważ nie będziemy w stanie dostrzec, co dzieje się za naszym samochodem czy choćby z jego boku. Zbyt dużo elektroniki w najnowszych samochodach już jest powodem frustracji niektórych kierowców, a żadne urządzenie dotąd tak bardzo nie wpływało na elementarną funkcjonalność pojazdu. Chociaż technologia w oczywisty sposób ułatwia nasze życie, może też je łatwo utrudnić.

W przypadku kamer zamiast lusterek obie te kwestie można rozwiązać stosunkowo prosto: montując tradycyjne lusterka wraz z kamerami. Eliminuje to zaletę opływowości i mniejszego spalania samochodów wyposażonych w same kamery, ale być może jest to kierunek, który obierze wielu producentów w najbliższym czasie. Pozostaje więc czekać na najnowsze trendy, które ujawnią się za pewno bardzo niedługo. 

 

 

 

fot. materiały prasowe

Podobne artykuły

Komentarzy: 0

Zostaw komentarz